O wolnoĹci w rytmie jazzu
Na rok ubiegĹy przypadĹy obchody 15. rocznicy istnienia Instytutu PamiÄci Narodowej. ObfitowaĹy one w rozmaite wydarzenia, takĹźe natury artystycznej. Jednym z nich byĹ koncert âW hoĹdzie wolnoĹciâ znakomitego Andrzej JagodziĹski Trio i zaproszonych przez nie goĹci.
Zapis wystÄpu, ktĂłry odbyĹ siÄ w studio Polskiego Radia 25 czerwca 2015 roku, wydany zostaĹ takĹźe na pĹycie. Przynosi ona dawkÄ piosenek i pieĹni kojarzonych gĹĂłwnie z walkÄ o wolnoĹÄ na przestrzeni ostatniego wieku. Wszystkie zestrojone zostaĹy na jednÄ , swingujÄ cÄ nutÄ.
Program koncertu uĹoĹźono chronologicznie wedĹug dat powstawania poszczegĂłlnych utworĂłw. Tak wiÄc na poczÄ tek mamy âPreludium e-mollâ tÄskniÄ cego za krajem Chopina. Jazzowy anturaĹź wnosi do niego powiew ĹwieĹźoĹci i na pewno spodoba siÄ fanom wczeĹniejszych, chopinowskich nagraĹ JagodziĹskiego. Ortodoksi mogÄ jednak krÄciÄ nosem.
Dalej dokonujemy przeskoku w wiek XX. SwojÄ
reprezentacjÄ majÄ
tutaj czasy I i II wojny Ĺwiatowej, dwudziestolecie oraz chylÄ
cy siÄ ku zmierzchowi komunizm. Jako Ĺźe sÄ
to w wiÄkszoĹci utwory o sporym Ĺadunku zadumy, z proponowanymi im przez JagodziĹskiego interpretacjami jazzowym czÄsto im po drodze. âWojenko, wojenkoâ czy âPiosenka o mojej Warszawieâ w takim aranĹźu brzmiÄ
nie tylko bardzo przyjemnie, ale nawet bardziej refleksyjnie.
Stylizacja nie narusza integralnoĹci oryginalnych melodii, dotyka natomiast tempa. âPaĹacyk Michlaâ dowodzi jak waĹźna to kwestia. CaĹa energia tego kawaĹka opiera siÄ na jego marszowej werwie, ktĂłra niknie w chwilach zmian dynamiki. Jednak najsĹabiej pod tym wzglÄdem wypada âNim wstanie dzieĹâ. Senna wersja caĹkowicie rozmyĹa nerw piosenki, ktĂłra pierwotnie porywaĹa przecieĹź takĹźe niespiesznym, ale Ĺźywo akcentowanym rytmem.
Swojsko wypada instrumentalny medley âTeraz jest wojna/Warszawo maâ. Delikatny akordeon rysuje bez sĹĂłw klimat okupacji i nasuwa obrazy utrwalone po wsze czasy chyba przez film âZakazane piosenkiâ. Wszelkie wstawki odbiegajÄ ce od prostej melodii hiszpaĹskiego standardu tylko ubogacajÄ caĹoĹÄ, ktĂłrÄ piÄknie puentuje dramatyczna fraza z âWarszawo maâ, ĹamiÄ ca âzanadto wesoĹkowatyâ klimat wczeĹniejszej melodii.
Ciekawie wypada ragtime'owa âJÄdrusiowa wolaâ ze scatowym ozdobnikiem. Z kolei nieĹatwe âDÄbyâ za sprawÄ Anny Stankiewicz zyskujÄ to, co teksty Kaczmarskiego lubiÄ najbardziej â wyrazistÄ interpretacjÄ popartÄ dobra artykulacjÄ .
Po przesĹuchaniu âW imiÄ wolnoĹciâ przychodzi jednak pewna niepokojÄ
ca refleksja. Nostalgiczna coĹ wciÄ
Ĺź ta nasza wolnoĹÄ. Nadal wiÄcej znaczy walka o niÄ
niĹź umiejÄtnoĹÄ radowania siÄ jej peĹniÄ
. RozpamiÄtywanie dramatĂłw zdecydowanie przewaĹźa nad zachwytem osiÄ
gniÄciami czy sukcesami. Dlatego za maĹo w tej wolnoĹci Ĺźycia, uciechy. Za maĹo dumy, a zbyt wiele zadumy. Nie, nie potrafimy siÄ niÄ
cieszyÄ i pewnie dlatego tak wielu wydaje siÄ ona dziĹ maĹo atrakcyjna i niewiele znaczÄ
ca.